Wakacje. Lipiec tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiąty. Lat dziewiętnaście. Moja robota aż wrzała! Wiedziałem, że
dorobię się na pierwszy samochód! Ciocia z babcią były ze mnie takie dumne.
Miałem pracę, znaczy… Myślały, że mam gdzieś u normalnego pracodawcy robotę. Na
dodatek napisałem maturę ze świetnym wynikiem! Kolejnym plusem było to, że
wujek znów przylatywał na całe wakacje do Polski. Więc wszystko się zapowiadało
tak jak powinno. Związek też się kleił, wszystko wyglądało idealnie. Paweł już
miał samochód, rodzice mu go zafundowali, miał też dziewczynę, więc nam obu się
układało tak jak chcieliśmy. Dobra płaca, kobiety, samochody, coraz bardziej
zaczynało nam się podobać takie życie.
W ten dzień się nalatałem z witaminą C, Bezimiennego. Zarobiłem dwadzieścia tysięcy. Nie miałem pojęcia gdzie chować mamonę. Bałem się w domu, bo ciocia
albo nie daj Boże babcia mogłaby znaleźć te pieniądze. A wtedy nie wiem jakbym
się z tego wytłumaczył. Dlatego postanowiłem założyć lokatę i zacząć gromadzić
pieniądze na koncie. Minął pierwszy miesiąc, wujek już był długi czas.
Pojechaliśmy razem poszukać jakiegoś samochodu dla mnie. Zajechaliśmy do
pierwszego komisu i moją uwagę od razu przykuło pięciodrzwiowe BMW e trzydzieści.
Zobaczyłem na cenę, to aż mnie zabolało – pięćdziesiąt tysięcy złotych. Ja na koncie miałem tylko dwadzieścia i kilka setek.
-Podoba ci się?
-Bardzo, ale nie mam pieniędzy.
-Serio? A co z twoją pracą?
-Mam ją, nadal. Pieniądze też, ale
nie wystarczy.
-Słuchaj. Wiedziałem, że jak
przylecę będziesz chciał samochód, dlatego odłożyłem dla ciebie pewną sumkę. Dołożę
ci te trzydzieści tysięcy. – Z radości aż przytuliłem wujka. W ten sposób miałem swój
pierwszy samochód i to nie byłe jaki. Nawet Paweł mi zazdrościł. W końcu on
miał dziesięcioletnie e dwadzieścia jeden. Jak tylko znalazłem chwilę dla siebie wyskoczyłem z Izą na
kolację i wyjechaliśmy poza miasto. Ciocia mi pokazała pewne cudne miejsce.
Widok na rzekę ze wzgórza… Wtedy uczyła mnie jeździć. Szybko łapałem jej
instrukcję. W tamtym miejscu z Izą było cudownie, romantycznie, namiętnie.
-Radek…
-No?
-Pojedźmy do mnie, nie ma nikogo w
domu – Wiedziałem, że ten wieczór będzie pełen namiętności. Dojechaliśmy i działo
się, co musiało się wydarzyć. Odbyliśmy swój pierwszy stosunek. Od tamtej pory
wiedziałem, dlaczego seks jest tak często poruszanym tematem, to jest cholernie
przyjemne!
Tak mi mijała młodość. Wszystko się układało jak powinno. Ach te młode
lata. Fajnie sobie powspominać ten spokój i początki mojej kariery.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz