piątek, 20 września 2013

Rozdział I

      Zostałem stworzony przez wspaniałych ludzi, szkoda, że znam ich tylko z opowieści mojej ciotki - siostry taty i babci - mamy ojca. Nie wiem jakim cudem tylko ja przeżyłem ten wypadek. Mam to gdzieś zapisane głęboko w pamięci, więc chyba dlatego wciąż śnie o tym zdarzeniu.
     Rodzice nie mieli problemów finansowych, więc co tylko chcieli, mogli to mieć. Ojciec był agentem jakiejś gwiazdy, a mama prowadziła własną restaurację, wysoko ją ceniono. Nie mogę przestać myśleć o tym śnie, gdy jechaliśmy deszczowym wieczorem, zimnej jesieni, drogą, która wyglądała tak cudnie, pokryta liśćmi, jednak ten dywan na ulicy przyniósł ze sobą katastrofę w moim życiu. Auto wpadło w poślizg, ojciec nie mógł zapanować nad samochodem, potem już się tylko działo, co musiało się wydarzyć. Po jakimś czasie przejechał pierwszy samochód, na szczęście ludzie wtedy nie byli aż tacy obojętni na krzywdy innych.
-Jeśli tylko żyją, staraj się im pomóc tak jak tylko potrafisz! Ja pojadę poszukać telefonu i zadzwonię na pogotowie! Jeśli tylko zauważysz, że przejeżdża jakiś samochód, zatrzymaj go i poproś o pomoc, jasne?
-Tak!
Mężczyzna zrobił co rozkazał mu kierowca. Po czasie przejeżdżał drugi samochód, gdy tylko zobaczył całe to zdarzenie, od razu się zatrzymał, mężczyzna nawet nie zdążył zareagować.
-Wszystko w porządku? Jest pan poszkodowany?
-Nie, nie! Ja nie!
-Umie pan udzielić pomocy?
-Tak, u mężczyzny nie wyczułem pulsu, dlatego zajmuję się tą kobietą
-Dobrze.
-Moment! Słyszy pan płacz dziecka?
-Płacz? Nie…
-Śśś… - Następnie pobiegł za głosem płaczącego dziecka - tak to byłem ja, wyleciałem z samochodu przy dachowaniu, nawet nie miałem malutkiego zadrapania, a moja mama zmarła w karetce. Do dziś mam gazetę, w której pisano, o moich rodzicach i o mnie. Mówiono, że anioły mnie ocaliły, jakoś dziś w to szczególnie nie wierzę, po prostu miałem szczęście.

    Ósmy listopada tysiąc dziewięćset siedemdziesiątego trzeciego roku, dziś mija czterdziesta rocznica. Co roku odkąd pamiętam, siadam przy albumie i myślę o nich, wtedy siedziałem przy zdjęciach z ciocią albo z babcią, od 20 lat siadam sam z papierosem i butelką drogiego alkoholu, myślę o nich, tęsknie, choć nie miałem szansy ich poznać. To jedyna sprawa, która tak bardzo rozwala moje serce na części. A skoro już tak się rozczuliłem nad tym albumem, to powspominam całe swoje życie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz