Kurwa mać, ale
dzika z niej zawodniczka, to nie było to samo co z Izą, wykończyła mnie, ja ją.
Minęło trochę czasu odkąd spałem w tej sypialni, brakowało mi tego widoku,
ściana z szyb, a za nią panorama Los Angeles, tęskniłem za tym, aż muszę
zapalić na balkonie.
Nie wiem ile
wlałem w siebie alkoholu, nie wiem jak skończył Szpak, nie wiem jak skończył
Rapid, nie pamiętam jak ona miała na imię, kurwa, Lejla? Lajla? Lili? Lidia!
Tak! Lidia, udało mi się zapamiętać, mam tylko nadzieję, że gdy dochodziłem, to
nie krzyczałem Iza… Mam też nadzieję, że nie będzie mi pierdolić, że to
przeznaczenie, nie strawiłbym tego. Która godzina? Gdzie zegarek? Leży na
podłodze, musiał się zsunąć. Kurwa! Pękła szybka, wskazówki też nie działają…
Gdzie telefon? Spodnie, gdzie spodnie? Noc jeszcze młoda, dopiero pierwsza w
nocy.
-Co się tak
kręcisz twardzielu? – odezwała się Lidia,
-Noc jeszcze
młoda, schodzisz na dół? – Zapytałem z grzeczności.
-Nie masz dość?
Łał! Zazwyczaj po takiej akcji, tacy jak ty śpią jak dzieci. – Mówiła z
fascynacją.
-Nigdy jakoś nie
byłem podobny do reszty.
-Sądząc po
bliznach, pewnie tak. – Uśmiechnąłem się pod nosem, szkoda tylko, że w myślach
kazałem jej spierdalać od moich blizn. – Kim jest Iza? – Zadała to pytanie,
nawaliłem?
-A czemu pytasz?
-Bo masz
wytatuowaną kobietę na tronie, z koroną i dwójką dzieci wewnątrz serca ze
wstęgą „Iza – Love” z tyłu na lewym ramieniu. – Jak ona go zobaczyła?
-Ah, no tak. To
moja żona… - Spojrzała krzywo i zrzedła jej mina.
-Masz żonę?
Sądząc po tatuażu, dzieci też masz..
-Domyślna jesteś
– odparłem.
-Drań z ciebie,
wiesz? – Zaklepotała rzęsami.
-Jak widać,
kręci cie to. – uśmiechnęła się dziko, wstała z łóżka nie okrywając ciała, dała
buziaka i zaczęła ubierać pończochy, potem przeszła do mini, i czerwonej
koszuli. Nie ubrała bielizny, chce mi narobić ochoty? Najprawdopodobniej.
-Idziesz się
bawić? – Spojrzała zza ramienia. Boże! Jak ona seksownie wygląda! Potrafi
wykorzystać swoje wdzięki.
Zszedłem na dół,
Szpaczek bawił się na całego. To dość dziwne, bo na trzeźwo stroni od
dziewczyn, a teraz pozwala sobie na to, by siedziała przy nim aż czwórka. Każda
wpatrzona jak w obrazek, mam nadzieję, tylko że nie strzela auto promocji, może
wyjdzie zapalić…
-No i wtedy
właśnie napisałem „Jego Love Story” – no jak chuj, że wali auto promocję. Co za
gość.
-Szpaku! Idziesz
zapalić? – spojrzał na mnie zdziwiony.
-No co, ja nie
pójdę? – Dowalił. Zacząłem się śmiać i wziąłem go za ramię. Delikatnie mówiąc,
miał lekkie problemy z własnym stawianiem kroków.
-Co jest chłopie?
Jak impreza?
-Zajebiście! –
powiedział z takim rozmachem ręki, że aż mu drink wyleciał, może to i dobrze? –
Kuuuuuuuuurwa! Idź pan w chuj. Dobra, nieważne. Powiedz mi lepiej jak
zamierzacie mnie z Rapidem wypromować.
-Już ty się o to
mordo nie martw. Już ty się o to nie martw.
-Zależy mi na
tym w chuj, to całe moje życie, wiesz?
-Widzę. –
odpowiedziałem z uśmiechem.
-Ej, widziałeś
Rapida?
-Tak, Tamara go
gdzieś zabrała. – Spojrzeliśmy na siebie i oboje wiedzieliśmy co teraz robi
Rapid. Zaczęliśmy się śmiać. Wtedy na taras weszła Lidia. Jezu! Ten tyłek! Na
dodatek nie ma na sobie bielizny, momentalnie zgubiłem wątek i zdrowy rozsądek,
nawet nie zauważyłem, że spaliłem już fajkę i palę filter. Opamiętałem się,
zgasiłem fajkę, a Szpaczek zaczął mnie szturchać po ramieniu.
-Tak w ogóle to
jak było?
-Było tak, że
bardzo zgrzeszyliśmy, nawet w piekle nie uprawiają takiego seksu, jak my
dzisiaj.
-Czyli będę
musiał napisać książkę… - Powiedział z westchnieniem.
-Co? –
Zapytałem.
-Nie no, nic.
-No co? –
dociekałem.
-Bo jestem
poetą, nie wiem jak będzie z książką.
-Spróbuj, może
coś wymyślisz. Wierze w ciebie. W końcu jak już mam cie promować, to masz być
najlepszy, we wszystkim!
-Dobra! –
Odparł.
-Od tej pory,
będziesz blisko mnie, opowiem ci trochę o moim życiu, co byś wiedział o czym
pisać. Teraz wybacz, idę bajerować. – Postukałem go po ramieniu i poszedłem w
stronę Lidii. Udaliśmy się w nieco cichsze osamotnione miejsce przed budynkiem,
usiedliśmy na trawniku i obserwowaliśmy świecące się LA. Zapaliliśmy kilka jonitów,
wypiliśmy kilka butelek piwa i z używki na używkę żar był coraz większy, nie
wytrzymaliśmy napięcia, wlazła na mnie i odpłynęliśmy w krainy najlepszych
doznań.
W głowie rozbrzmiewało
echo słów Izy „Dałeś dupy Radek! Zyskałeś imperium, pieniądze, lecz pozwoliłeś
sobie odebrać osobowość, rodzinę.” , głos dziewczynki „dlatego już nie masz
rodziny. Jesteś sam jak palec! Sam!”, głos wujka „Jezu!
Radek! Musisz się opanować i być mężczyzną. Teraz już nie będziesz miał
ucieczki od tej drogi.” I głos Pawła „Zmieniłeś się…” „Spójrz na siebie, tym
całym ćpaniem i piciem niszczysz sobie życie. Przede wszystkim niszczysz je
Izie i dzieciakom.” Zerwałem się. Chciało mi się pić, głowa bolała mnie jak
cholera, chcę się ruszyć, ale nie mogę, Lidia jest tak we mnie wtulona, że
ograniczyła mi wszystkie ruchy.
-Nie
ładnie tak zdradzać żonę, proszę pana. Nie ładnie się tak zabawiać, gdy dzieci
płaczą z tęsknoty za ojcem. – Mówiła do mnie dziewczynka stojąca na wprost
łóżka.