8 listopada 2013r.
-No to Szpaku,
teraz już wiesz wszystko o mnie, każda najważniejsza akcja z mojego życia jest
teraz nagrana tu. – popukałem się kilka razy palcem wskazującym po skroni.
Kiwnął głową na znak, że zrozumiał co miałem na myśli.
-Trochę
przeżyliśmy stary – powiedział z delikatnym uśmiechem na twarzy – te wszystkie
jazdy, imprezy, strzelaniny, produkcje. – kontynuował z fascynacją.
-Co fakt, to
fakt, cholera, ostatnio zjadają mnie wyrzuty sumienia po tym jak traktowałem
moją kobietę. – wróciłem do wspomnień, wszystkie kobiety, seks z tyloma, że już
nawet nie potrafię ich policzyć, bo nie byłem w stanie spamiętać imion.
-Wiesz
przynajmniej ile razy to zrobiłeś?
-Nie wiem, ważne
że zrobiłem to wiele razy. Boli w chuj. Bo przecież nie powinienem. – Z poczuciem
winy wstaję od stołu, na którym leży album ze zdjęciami, biorę szklankę,
nalewam trochę alkoholu i staję przy oknie by podziwiać widok na morze. Odpalam
papierosa, a Szpak staje tuż obok mnie i klepie po ramieniu na znak
zrozumienia. Stoimy w takim milczeniu przez kilka minut, aż usłyszałem trzask drzwi,
szybkie, silne stąpanie. Ten dźwięk obcasów od lat mi mówi, że Iza jest na mnie
wkurwiona o coś i właśnie nadchodzi mnie opierdolić. Wchodzi do gabinetu.
-Ty jebany skurwysynu!
– podeszła do mnie i strzeliła mi w twarz. – Od jak dawna i z iloma?! –
Dowiedziała się… Ale skąd? Ktoś wychlapał?
-Co? – udawałem głupka,
próbowałem kłamać… Znów. Potem w tym całym wrzasku i łzach wyłapałem, że Iza
złapała wirusa HIV. A to znaczy, że sam jestem nosicielem. Złapałem się za
głowę, usiadłem na krześle, złapałem za moje czarne, pofarbowane włosy… Po
kilku minutach Iza wchodzi jeszcze raz do gabinetu, tym razem z moim
pistoletem, który nie był używany od lat.
-Nie! Nie! Nie
mogę tak dłużej! Kurwa! Ty nielojalny skurwielu! Tyle lat! Tyle lat cie kurwa
utrzymywałam na nogach, gdy nie potrafiłeś już tego wszystkiego dłużej ciągnąć!
Dałam ci szanse, czekałam na ciebie prawie 3 lata żebyś się ogarnął, a ty
jebałeś wszystko co tylko chodziło! Ty! Ty! Uh! Nienawidzę cię – wrzeszczała jak
nigdy, nagle bum! Ból, mój wrzask, krew. Iza postrzeliła mnie w nogę.
-Kurwa! Iza! Ja
pierdole! Ty mnie postrzeliłaś!
-Jeszcze nie
skończyłam cwelu! Mam ochotę cie zabić! – kłótnia trwała i trwała, prawie udało
mi się przekonać Izę, by oddała mi pistolet. Niestety, odsunęła się.
-Radek,
przepraszam, ale nie mam sił już do ciebie, tak będzie lepiej. – Usłyszałem trzy
wystrzały i nim się obejrzałem, leżałem na podłodze, nie mogłem nic powiedzieć,
ból był ogromny, a krew napływała mi do jamy ustnej, kaszlnąłem, moja biała
koszula zmieniała kolor na ciemną czerwień. Ostatecznie Iza podeszła,
wycelowała w moją głowę. Wahała się długi czas, a mi w głowie rozbrzmiewał
najnowszy wiersz Szpaka.
Jeśli
zaznasz głodu
Zmieniam
swoje życie, nowa baza,
koniec
z tym, pf.. Robienie z siebie błazna,
po
latach robota nie jest łatwa...
Romantyzm
wymiera, zło się wdziera,
wtedy
każdy tyłek do ciebie dociera,
to
wszystko wszystkie uczucia ściera,
a
chęć na gorący seks napiera.
Pieprzone
gówno, wybiegłem do przodu,
lecz
gdy raz już zaznasz głodu,
zawsze
będziesz chciał go nasycić,
twój
umysł ten głód poniżej pasa chce przemycić,
jeśli
nie zdążysz tego przechwycić,
wchodzisz
w strefy zdrad,
a
więc w twarz zaczyna ci walić grad,
bo
jesteś po środku pustkowia,
a
demony testują na tobie nowe grzechy,
które
nigdy nie były ujęte przez testament,
nawet
nie wiesz, że piszesz już nowy sakrament,
spisany
z twojej krwi, spładza lub rodzi,
to
tylko kolejne pokolenia, te same błędy, popełniają je młodzi,
ludzkie
łzy to ich słodzik,
dlatego
jeśli zmieniasz swoje życie,
oddaj
swój głód tej jednej kobiecie.
Karma
da ci wszystko jeśli ją będziesz pielęgnował,
nigdy
nie pozwoli ci byś się z nią targował,
jeśli
zechce cie przeleć, to zrobi to bez wahania,
lecz
gdy już to zrobi, wychodzisz na bezbronnego drania,
który
niby nie ma nic do stracenia,
ale
jednak zawsze coś stracisz, a każda strata boli,
byłeś
żołnierzem, ale kto by pomyślał, że to kobieta cie rozbroi.
Tak skończyła
się historia Radka Polańskiego, znanego jako Kruk. Wybitny umysł, światowej
klasy gangster z Polski, który siał rozpierdol jak Tony Montana. Taki nasz,
własny Polski Montana. Znałem go był dobrym przyjacielem, dbał o mnie, dbał o
wszystkich. Postrzelony ponad 10 razy, przetrwał wszystko, lecz kto by się
spodziewał, że zabije go jego własna żona? Popełniła na nim egzekucję, na
dodatek jeszcze na moich oczach. Czy będzie o nim głośno? Nie. Bo każdy chciał
się go pozbyć, mimo tego co potrafił zrobić dla ludzi. Obiecałem mu, że napiszę
o nim książkę, więc to zrobiłem. Spoczywaj w spokoju Radek. Razem z Rapidem
dbamy o twoje dzieci i żonę, włos im z głowy nie spadnie.
KONIEC
******************
******************